Podaj swój adres e-mail, by dostawać jako pierwszy informacje o najlepszych promocjach !
Producent
- 3DOM (3)
- 3S Media Sp. z o.o. (2)
- ARCANA (1)
- Arti (4)
- Bellona (1)
- Biały Kruk (2)
- Bollinari Publishing House (32)
- Capital S.C (14)
- CLIO (2)
- Fronda PL Sp. z o.o. (8)
- MetaSfora (1)
- Muza (1)
- Nortom (5)
- Oficyna "Aurora" (6)
- Penelopa (5)
- Post Factum (1)
- Prohibita (11)
- Prószyński i S-ka (5)
- Rebis (5)
- Replika (15)
- Sfinks (2)
- Skarpa Warszawska (4)
- W promieniach (7)
- Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski (3)
- Wydawnictwo Literackie (2)
- Znak (3)
- Zona Zero (1)
Cena
-
od
do
Nowość
Promocja
Berlińskie wrota Leszek Adamczewski
Przez ziemie Nowej Marchii (wschodniej Brandenburgii) zimą i wiosną 1945 roku w drodze do Berlina przetoczył się walec Armii Czerwonej. To tutaj rozegrały się zacięte walki o Kostrzyn i Gubin. I tutaj żołnierze Armii Czerwonej oraz 1. Armii Wojska Polskiego forsowali Odrę.
W sensacyjnych reportażach historycznych Leszek Adamczewski przedstawia wybrane epizody z najnowszych dziejów Nowej Marchii. Czytelników prowadzi do Landsberga, który stał się Gorzowem Wielkopolskim, zagląda do ruin pohitlerowskich fabryk zbrojeniowych i fortyfikacji międzyrzeckich, poszukuje śladów zwożonych tu przez Niemców skarbów kultury i towarzyszy Adolfowi Hitlerowi w ostatniej jego wizycie na froncie.
Z „Berlińskich wrót” dowiemy się również o amerykańskim nalocie na Żary i badaniach nad gazami bojowymi, z których najgroźniejszy miano produkować koło Frankfurtu nad Odrą…
29 Dywizja Grenadierów SS "Kamiński" Dmitrij Żukow, Iwan Kowtun
29. Dywizja Grenadierów SS „Kaminski” - szczególnie „zasłużeni” kolaboranci Hitlera
Brygada gen. Kaminskiego, znana także jako Rosyjska Wyzwoleńcza Armia Ludowa (Russkaja oswoboditielnaja narodnaja armija, RONA) i 29. Dywizja Grenadierów SS, zajmuje szczególne miejsce pośród kolaboracyjnych formacji powstałych na okupowanym przez nazistów terenie ZSRS.
Nie stanowiła jednostki propagandowej, lecz faktyczną siłę bojową, niekiedy zadającą bolesne ciosy sowieckim partyzantom i konspiratorom. Fakt ten pozwolił władzom SS w Trzeciej Rzeszy nadać Bronisławowi Kaminskiemu stopień Waffen-Brigadeführera der SS oraz szeroką autonomię.
Choć w 1943 roku oddziały RONA nie wytrzymały naporu Armii Czerwonej, niemieckie dowództwo ewakuowało brygadę na terytorium Białorusi, gdzie żołnierze Kaminskiego musieli udowodnić, że stanowią jedną z najbardziej zdatnych do walki antypartyzanckich jednostek kolaborantów.
Łemkowie losy zaginionego narodu Marek. A Koprowski
Łemkowie - tragiczne dzieje narodu, który niemal przestał istnieć
Łemkowie. Losy zaginionego narodu Marka Koprowskiego to książka przybliżająca historię Łemków-Rusinów. Naród ten, żyjący od wieków w Karpatach, po przesiedleniu do ZSRR i na polskie Ziemie Odzyskane, utracił swoją ojczyznę. Owe „góry” są dla nich tym, czym dla Polaków Kresy - utraconą „Arkadią”, gdzie wszystko było lepsze, bo swoje.
Choć nadal istnieje szansa na renesans tej narodowości, wciąż napotyka ona liczne przeszkody. Ukraińcy starają się zukrainizować wszystko, co zawsze kojarzyło się z Łemkami. Uważają bowiem, że jest to co najwyżej grupa etniczna i miano narodu jej nie przysługuje. W swych staraniach osiągają jednak tylko częściowy sukce
Tajny pułk KG 200 - P. W. Stahl
Kampfgeschwader 200 był niezwykłą jednostką Luftwaffe o specjalnym przeznaczeniu. Każda z wydzielonych części KG 200 działała samodzielnie, nie wiedząc nic o pozostałych. Pułk wykonywał zadania szpiegowskie oraz najtrudniejsze operacje bojowe i transportowe. Testował także nowe typy samolotów i różnego rodzaju „bronie specjalne”.
Różnolitość cywilizacyjna Słowiańszczyzny - F. Koneczny
Proroczy esej prof. Feliksa Konecznego z 1925/1926 roku, w którym przewiduje m.in., że na skutek różnic cywilizacyjnych na Bałkanach próba zjednoczenia pod jednym państwem tylu kultur i narodów zakończy się krwawą wojną, co miało miejsce u progu lat 90. XX wieku.
* * *
Gdybym zamierzał wykazywać, jako Słowiańszczyzna nie wytworzyła ani nawet nie wytwarzała nigdy jakiejś odrębnej „kultury słowiańskiej”, i że wyrażenie tego rodzaju stanowi czczy frazes na oznaczenie wyssanego z palca wymysłu, wynajdywałbym doprawdy niepotrzebnie proch. Każdemu żakowi szkolnemu wiadomo, że całkiem co innego cywilizacja łacińska, a co innego bizantynizm, i że obie te cywilizacje mieszczą się w Słowiańszczyźnie, a zatem o cywilizacji czy kulturze Słowian można mówić tylko w liczbie mnogiej. A gdyby chodziło o przykłady tej i tamtej cywilizacji, żeby uwydatnić ich odrębność, a często przeciwieństwo, również szkoda byłoby czasu na pisanie, boć to dostatecznie już jest opisane przez wystarczającą najzupełniej ilość pisarzy. Lecz pragnę zwrócić uwagę na niektóre pomijane dotychczas objawy: nie dwie cywilizacje, lecz trzy widzę w Słowiańszczyźnie, mianowicie do tamtych dwóch dodać trzeba turańską. Zważać też należy na tę okoliczność, że stosunki wzajemne wszystkich trzech bywały niejednakowe w rozmaitych okresach dziejowych, a nawet nie wszędzie i nie zawsze występowały wszystkie równocześnie. Godnym wreszcie uwagi jest fakt, jako każda z tych cywilizacji wydawała w Słowiańszczyźnie pewne odmiany, odcienia, a nadto powstawały inne znów odmiany z mieszania się dwóch cywilizacji, tych lub owych, z dążeń do tzw. syntezy lub też z mieszaniny ich mechanicznej. Co zważywszy, widzimy, jako różnolitość kulturalna Słowiańszczyzny nie dwie odmiany mieści w sobie, lecz znacznie więcej.
Fragment eseju
15,00 zł
Uciekałem pieć razy - John Elwyn Jones Walijski gwardzista w szeregach Armii Krajowej
Wspomnienia Walijczyka, który po ucieczce z niewoli walczył u boku Polaków
John Elwyn Jones podczas II wojny światowej trafił do niemieckiego obozu jenieckiego na terenie dzisiejszej Polski. Stąd podejmował kolejne próby ucieczki, z których dopiero ostatnia - piąta - zakończyła się powodzeniem.
Autor opowiada o swoich przeżyciach językiem żywym i dynamicznym, przywodzącym na myśl powieść przygodową. Jako nieustraszony młody człowiek nie poddaje się sytuacji, uparcie dążąc ku wolności oraz walce w obronie bliskich mu wartości.
Szczególnie interesujący jest obszerny wątek polski – romans i potajemne małżeństwo z Polką, decyzja o wstąpieniu do Armii Krajowej, udział w potyczce pod Bichniowem, a wreszcie kolejne próby ucieczki zakończone przedostaniem się na szwedzki statek oraz powrót do Polski w latach osiemdziesiątych.
Uciekałem pięć razy to bowiem nie tylko wciągająca historia osobista, ale jedyne w swoim rodzaju świadectwo zafascynowanego Polską Brytyjczyka (...)
15,00 zł
Tło cywilizacyjne odsieczy wiedeńskiej - F. Koneczny
Za czasów Sobieskich były w Europie cztery cywilizacje, tak samo, jak obecnie: łacińska, bizantyńska, żydowska, turańska. Żydowska kwitnęła w Polsce w najlepsze, ale nie promieniowała na społeczeństwo polskie; o tym jeszcze nie było mowy! Bizantyńskiej nie było wówczas w Polsce ni śladu. Turańska udzielała się od Kozaczyzny i Moskwy, poniekąd też przez wpływy tureckie. Rodzimą w Polsce była cywilizacja łacińska.
Pod Wiedniem zwalczano cywilizację turańską, której najwybitniejszymi przedstawicielami niegdyś byli Mongołowie „niebiescy” a potem Turcy. Błądzi, kto mniema, jakoby Turcy należeli do cywilizacji arabskiej przez to samo, iż są muzułmanami. W piśmiennictwie arabskim Turek jest przedmiotem wzgardy i nienawiści. Islam jest dwojaki: arabski i turański; są to dwa odrębne kręgi cywilizacyjne.
Pod Wiedniem broniło się chrześcijaństwo, idąc na wojnę prawdziwie religijną. Zastanówmy się nad związkiem tego z kwestią cywilizacji.
Bizantynizm niemiecki - F. Koneczny
Prusacy wojny pragną. Jeżeli niemieccy członkowie cywilizacji łacińskiej wojny nie pragną, niechże się czymś różnią od tamtych - a przede wszystkim niech nie powtarzają za pruską panią matką piosenki o „korytarzu” – bo tą drogą rozpęta się z wszelką a wszelką pewnością nową wojnę europejską. A wtedy albo koniec cywilizacji chrześcijańsko-klasycznej, albo musi nareszcie nastać raz koniec Prus. Żadnemu Niemcowi nie spadłby przez to włos z głowy, owszem, odetchnęłyby Niemcy. Według wszelkich danych jest i obecnie cywilizacja bizantyńska w Niemczech o wiele żywotniejszą od łacińskiej. Jeżeli posłyszę głos niemiecki przeczący temu, rad będę.
Esej został po raz pierwszy opublikowany drukiem w „Przeglądzie Powszechnym” z października 1927 roku.